Ania Kierkosz
Ma w pamięci dwa obrazy z dzieciństwa. Pierwszy: zapach choinki, blask świec, dotyk ciepłych dłoni bliskich i…mieszające się z zapachem, blaskiem i dotykiem dźwięki wspólnie śpiewanych kolęd: najpierw Wśród nocnej ciszy, potem Lulaj-że Jezuniu. Zwyczajny muzyczny cud zjednoczenia. Drugi obraz, chyba wcześniejszy, to zalany słońcem pomorski sadek, pełen kwitnących jabłoni i wiśni, zieleń trawy pod stopami, a pośrodku sadku…ona sama obok ukochanej Babci. I piosenka o Kasieńce, co: wygnała wołki na bukowinę, wzięła ze sobą skrzypce jedyne. Babcia pochodziła z Wołynia i znała mnóstwo melodyjnych piosenek: wesołych i rzewnych. Śpiewanie dla Ani to radość, ciepło i…bliskość. Wspólne bycie z drugim człowiekiem. Od wielu lat wie jedno: piosenka to jej miłość. Gra na fortepianie, czasami uczy grać i śpiewać innych, ale dziś zajmuje się…mówieniem o muzyce. Wymyślaniem i promocją projektów z muzyką w roli głównej. Między innymi w ramach Fundacji Muzyka jest dla wszystkich. Pisze teksty piosenek. Ulubiona piosenka? Teraz A jeśli…Agnieszki Osieckiej i Seweryna Krajewskiego.